20 października 2012

bo ja to nie ja to nie tak


grzańcowy wieczór
żurawinowy poranek
miau!
dwustudniówka udana



 moje zainteresowanie akwarystyką coraz większe:


07 października 2012

piotrek

Gliwice/Zabrze, wrzesień 2012.


"O tej porze roku wieje wiatr i ulice są wymiecione do czysta. Chropowatości chodnika oczyszczone z piasku do ostatniego ziarenka. Kiedy stawiasz stopę, przez podeszwę czujesz zagłębienia w betonie. Tak jakbyś przyłożył do niego policzek.

Tutaj nie masz czego szukać, jeżeli sam wcześniej nie znalazłeś. Ulica nawet nie jest śliska, trudno się przewrócić. Zresztą nie warto. I tak nikt nie zwróci uwagi. Chodzą tylko tam i z powrotem. Z okien widać. Najwyżej możesz umazać się błotem i położyć obok kałuży. Ktoś pomyśli, że to kupka śmieci. Zadzwoni po śmieciarkę i wtedy cię dotkną, podniosą i wywiozą za miasto.

 Przełamiesz ciemność! Za miastem, za ścianą jest zupełnie inaczej. Nie ma nieba i nie ma domów."